Fałszywe wiadomości polityczne są teraz powszechne, ale nawet w sferze podróżniczej często wydaje się, że w Internecie jest tyle samo dezinformacji, co informacji. Dotyczy to zwłaszcza historii, które wydają się zbyt dobre (lub zbyt dziwne), aby w nie uwierzyć, dlatego też dobrzy autorzy piszący o podróżach zadają sobie wiele trudu, aby zweryfikować miejsca i tematy związane z podróżami, które się tutaj pojawiają.
Zapewne, jeśli przeprowadzisz podstawowe badania na temat czarnej róży, która najwyraźniej rośnie tylko w wiosce w południowo-wschodniej Turcji, może się to wydawać obiecujące. Niestety, dość szybko dowiesz się, że ta róża Halfeti nie istnieje – o wiele szybciej niż większość Internetu, najwyraźniej. To zła wiadomość: Jeśli udasz się aż do odległej wioski Halfeti w południowo-wschodniej Turcji, nie zostaniesz nagrodzony widokiem czarnej róży, która rośnie tylko tam.
Dobra wiadomość? Halfeti faktycznie wydaje się być dość fajnym miejscem, aczkolwiek takim, które może być warte zobaczenia tylko wtedy, gdy już jesteś w Turcji – dotarcie tam, nawet z Istambułu czy Ankary, to niezła wędrówka. Ale o tym za chwilę.
Jak Internet dał się nabrać na czarną różę Turcji
Jak w przypadku wielu internetowych oszustw, wzmianki o czarnej róży z Halfeti istnieją głównie w mediach społecznościowych. Wstępne badania z wykorzystaniem wyszukiwarek i innych niespołecznych źródeł mogą wydawać się obiecujące. Jeden z pierwszych artykułów, na jaki natkniemy się w sieci, pojawi się na blogu Teleflory, dużej i pozornie renomowanej australijskiej kwiaciarni. Mimo, że język artykułu był… kwiecisty, nie wydawał się on hiperboliczny, nawet jeśli na końcu artykułu pojawi się „gotcha” lub informacja, że został on opublikowany 1 kwietnia.
Tylko wtedy, gdy zaczniesz szukać zdjęć tureckich czarnych róż, zdasz sobie sprawę, że coś jest nie tak. Nawet jeśli nie jesteś profesjonalnym fotografem (lub, jak kto woli, profesjonalnym użytkownikiem Photoshopa), nietrudno zauważyć, że wszystkie zdjęcia „czarnych” róż mają całkowicie obniżone nasycenie. Innymi słowy, są to czarno-białe zdjęcia róż w kolorze takim, jak te, które rosną w Twoim ogrodzie. Z pewnością, mógłbyś pomyśleć, że gdyby czarna róża istniała, to kolorowe zdjęcia też by istniały?
Wtedy, oczywiście, wróciłbyś do Google i zacząłbyś wyszukiwać bardziej szczegółowe słowa kluczowe, co spowodowało zalew (kalambur bardzo zamierzony – zobaczysz dlaczego później) artykułów, które sprawią, że poczujesz się głupio, że w ogóle uwierzyłeś w turecką mistyfikację czarnej róży na pierwszym miejscu.
Jakie jest pochodzenie mistyfikacji czarnej róży Halfeti?
Niektórzy komentatorzy internetowi spekulowali, że oszustwo to było sprytnym zabiegiem marketingowym lokalnych władz turystycznych w Halfeti. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, zważywszy na fakt, że plotka ta pojawiła się na jednej z japońskich stron internetowych prawie dziesięć lat temu. I, oczywiście, biorąc pod uwagę bardzo ograniczone odwołanie Halfeti do zagranicznych turystów, minus fałszywe pogłoski o naturalnie występującej czarnej róży, która rzekomo tam rośnie.
Co jest właściwie w Halfeti, i jak się tam dostać?
Nie popełnij błędu: Halfeti nie jest głównym celem turystycznym, choć jest osobliwe samo w sobie, nawet jeśli usuniesz z pamięci mit o czarnej róży. Halfeti, jak widać, padło ofiarą programu rządu tureckiego, który chciał wykorzystać pobliską rzekę Eufrat do celów rolniczych i energetycznych, a teraz jest zatopione.
„Stare” Halfeti, to jest – „nowe” Halfeti zostało zbudowane, łącząc rekonstrukcje starych zabytków, jak również zupełnie nowe budynki. Co ciekawe, „stare” Halfeti jest tylko w połowie zatopione, co oznacza, że turyści mogą zwiedzać (przynajmniej częściowo) niektóre zabytki na starym mieście i w jego okolicach, przede wszystkim starożytną twierdzę Rumkale, do której można dotrzeć łodzią.
Aby dotrzeć do Halfeti, należy polecieć na lotnisko w Sanliurfa, które korzysta z codziennych usług non stop z Istambułu i Ankary. Nie ma transportu publicznego, który obejmowałby całe 100 mil lub tak między Sanliurfa i Halfeti, więc będziesz musiał wynająć kierowcę, aby cię zabrać, lub wypożyczyć swój własny samochód. Każda z tych perspektyw może być kosztowna, zwłaszcza gdy dojdziecie do druzgocącego wniosku, że nie czekają tu na Was czarne róże, nawet jeśli każda róża z Halfeti w normalnym kolorze będzie na pewno wspaniała.