Seve Ballesteros był jednym z najlepszych profesjonalnych graczy w golfa podczas kariery, która objęła trzy dekady. Ballesteros zdobył pięć tytułów mistrzowskich w ciągu 10 lat, w tym dwukrotnie wygrał turniej Masters. Ballesteros był również jednym z bardziej popularnych golfistów, ale został zmuszony do zakończenia kariery, gdy problemy z plecami zaczęły go dręczyć na początku lat 90. Następnie zdiagnozowano u niego nowotwór złośliwy, który ostatecznie kosztował go życie w 2011 roku w wieku 54 lat.
Seve Ballesteros wygrał pięć majors
RELATED: John Daly Finds Himself Facing the Toughest Battle of His Life
Seve Ballesteros pochodzi z rodziny golfistów, ponieważ trzech z jego braci zostało zawodowymi golfistami. Jego wujek, Ramon Sota, zajął szóste miejsce w turnieju Masters w 1965 roku. Ballesteros przeszedł na zawodowstwo w 1974 roku, gdy miał 16 lat. Dwa lata później zdobył sławę dzięki drugiemu miejscu na The Open Championship w 1976 roku.
Ballesteros odbił się od dna i zdobył The Open Championship w 1979 roku. Był to pierwszy z trzech razy, kiedy wygrał ten turniej. Ballesteros był znany ze swojej siły z tee, ale nie zawsze wiedział, dokąd zmierza piłka. W 1979 roku, gdy wygrał Open, na 16. dołku uderzył piłkę w parking, a mimo to udało mu się trafić birdie. Ballesteros wygrał również The Open Championship w 1984 i 1988 roku.
W 1980 roku Ballesteros wygrał swój pierwszy turniej Masters, w którym został pierwszym Europejczykiem, który wygrał turniej. W tamtym czasie był również najmłodszym zawodnikiem, który zwyciężył w Masters w wieku 23 lat. Tiger Woods pobił ten rekord, wygrywając turniej w wieku 21 lat. Ballesteros powrócił i ponownie wygrał turniej Masters w 1983 roku. Ballesteros został włączony do Światowej Galerii Sław Golfa w 1999 roku.
Koniec kariery Ballesterosa
Seve Ballesteros oficjalnie przeszedł na emeryturę w 2007 roku. Swoją karierę zakończył z 91 zwycięstwami. Został uznany Graczem Roku European Tour w 1986, 1988 i 1991 roku. Problemy z plecami nękały Ballesterosa począwszy od późnych lat 90-tych i jego gra ucierpiała.
Nie tylko jego gra w golfa się zmagała, ale również zmagał się psychicznie. Kiedy skończył 50 lat, zadebiutował w Champions Tour. Zajął ostatnie miejsce w swoim jedynym turnieju i musiał podjąć jedną z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu. „Przez kilka miesięcy było we mnie coś zdezorientowanego, wewnętrzna walka”, powiedział, według The Guardian. „Moja głowa mówiła 'Myślę, że powinieneś przejść na emeryturę', ale moje serce mówiło mi, że lepiej byłoby kontynuować grę i rywalizację.
„To było trudne przez dość długi czas, ale w końcu zdecydowałem się w tym roku, aby pójść i spróbować Champions Tour. Pojechałem tam, pogoda była ładna, ale zagrałem tylko jeden turniej i wróciłem. To naprawdę zmusiło mnie do głębokiej refleksji i zastanowienia się, czy kontynuować, czy przestać grać. Podjąłem prawdopodobnie najtrudniejszą decyzję w mojej karierze i zdecydowałem się przejść na emeryturę.”
Seve Ballesteros zdiagnozowany z guzem mózgu w 2008 roku
W październiku 2008 roku Seve Ballesteros był na lotnisku w Hiszpanii i stracił przytomność. Został przewieziony do pobliskiego szpitala. Kilka dni później wydał oświadczenie aktualizujące jego stan zdrowia. „Po wyczerpujących badaniach, które podjąłem w Szpitalu La Paz (Madryt), wykryto u mnie guza mózgu”, czytamy w części oświadczenia, według Sky Sports.
„Zawsze współczułem tym ludziom, którzy zmagają się z chorobami”, kontynuował oświadczenie. „Dlatego chcę im przypomnieć, że z odwagą, wiarą, spokojem, pewnością siebie i dużą siłą psychiczną, musimy stawić czoła każdej sytuacji, bez względu na to, jak trudna ona jest”. W czerwcu 2009 roku, Ballesteros po raz pierwszy wystąpił publicznie, mówiąc, że to „cud”, że żyje. On również uruchomił Fundację Seve Ballesteros, aby pomóc w badaniach nad rakiem mózgu i pomóc tym, którzy walczą z nim.
Na 7 maja 2011 roku, Ballesteros zmarł. Jego śmierć wywołała wiele hołdów wśród jego przyjaciół i kolegów. Hiszpan Sergio Garcia był zdruzgotany, gdy usłyszał tę wiadomość. „Jestem zdruzgotany słysząc o odejściu Seve’a”, powiedział Garcia, według The Guardian. „Podziwiałem go przede wszystkim za jego ducha walki – nigdy bardziej niż w sposobie, w jaki walczył z tą straszną chorobą. To ogromna strata dla świata sportu, stracić tak wspaniałego człowieka, choć będzie on pamiętany i kochany na zawsze.”