*Spoiler ahead
Perhaps she is too. Jeśli oglądaliście drugi sezon serialu The Crown na Netflixie, tak jak miliony ludzi na całym świecie, mogliście natknąć się na szczególnie oszałamiającą i barbarzyńską scenę porodu, w której występuje królowa Elżbieta i jej trzecie dziecko, książę Andrzej.
„Twilight sleep”
Scena, rozgrywająca się w 1960r, przedstawia 35-letnią królową w trakcie porodu i otrzymującą potężną dawkę znieczulenia, aby jej dziecko mogło zostać wyciągnięte przy pomocy kleszczy, podczas gdy ona „śpi”. Gulp.
Nazywany snem o zmierzchu, rzeczywistość tego wymarzonego podejścia podczas porodu jest daleka od migotania i zdecydowanie nie jest też senna. Sen o zmierzchu był popularny wśród zamożnych ciężarnych, od wczesnych lat 1900 aż do lat 1970. Królowa Wiktoria wyznaczyła królewski trend, rodząc przy pomocy eteru.
Sen o zmierzchu rozwinął się od eteru do koktajlu morfiny i skopolaminy, z widocznym celem uniknięcia bólu i wymazania pamięci.
Podstawowo personel porodowy chciał narodzin bez dramatów, gdzie mamy nie wiedziały, co się dzieje, a dzieci były medycznie wydobywane. Chciały zająć się pracą, nie zajmując się uczuciami mam, całkiem sporo.
Obietnice, których nie spełniono
Niestety takie podejście przygnębiło układ nerwowy dzieci i spowodowało problemy z oddychaniem. Doprowadziło to również do traumatycznych przeżyć mam, dla których powrót do zdrowia po porodzie i nawiązanie więzi z dzieckiem było większym wyzwaniem, choć The Crown nie skupiał się na tym.
Mając nadzieję, że kobiety „prześpią” poród i obudzą się z czystym, nowym dzieckiem, kobiety często budziły się z przerwami podczas porodu, miotając się w niepokoju, a następnie były usypiane kolejnymi lekami.
Inne wpadały w psychozę lub musiały być krępowane za pomocą aparatury typu kaftan bezpieczeństwa, a dawka podawanej morfiny była tak nieprzemyślana, że najwyraźniej nie gwarantowała nawet obiecanego bezbolesnego porodu. Shudder.
Używanie snu zmierzchowego w położnictwie wypadło z łask, gdy zdano sobie sprawę, że kobiety i dzieci cierpiały – a nawet umierały – z powodu tego podejścia.
Królewski poród
W The Crown widzimy przebłyski tego rodzaju porodu. Królowa dostaje zastrzyk z tą zmierzchową kombinacją leków. Znika, a kamera rejestruje błyszczące kleszcze oraz tłum położnych i innych osób towarzyszących przy porodzie, czekających na narodziny najnowszego królewskiego potomka, podczas gdy monarchini jest pod narkozą. Później dostaje dziecko i wszyscy są zadowoleni.
To tylko kolejna z procedur i królewskich protokołów, którym poddała się podczas swojego panowania. Na szczęście urodziła zdrowego chłopca i być może nawet nie pomyślałaby o tym, by zapytać, jak do tego doszło.
Późniejsza scena, przedstawiająca narodziny księcia Edwarda (w 1964 r.), pokazuje całkowite odejście od tego zmierzchowego podejścia, z w pełni przytomną królową aktywnie wypychającą swoje dziecko, choć siedzi ono w łóżku, a książę Filip stoi z boku w zachwycie – usunięty, ale przynajmniej w pokoju.
Home is where the heart is
Królowa urodziła wszystkie swoje dzieci w domu, pod opieką położnych, królewska tradycja, która nieco utrudniła życie księżnej Cambridge, Kate, kiedy ujawniła, że będzie miała dwójkę swoich pierwszych dzieci pod opieką położników, w tym samym szpitalu, w którym urodziła księżna Diana.
Niektórzy postrzegali to jako okazję dla Kate do powrotu do tradycji, ale ona wybrała rodzaj porodu, który miał dla niej sens – poród w szpitalu i poród pod nadzorem lekarza – pomimo krytyki za „odrzucenie” tradycyjnej opieki prowadzonej przez położne.
„Wszyscy jesteśmy zdumieni, dlaczego Kate ma położnika”, powiedziała jedna z angielskich położnych, Sheena Byrom. „To nie tak jak w Ameryce.”
Kate najwyraźniej rozważa pozostanie w domu na czas narodzin swojego trzeciego dziecka, decyzja, która zadowoli wielu – i podniesie świadomość na temat wspaniałej pracy położnych.
Królewska położna
To oczywiste, że Królowa była bardzo blisko położnej Helen Rowe, kobiety, która urodziła wszystkie jej dzieci. Listy między nimi ujawniają to uczucie.
Jeden z listów, napisany przez królową cztery miesiące przed narodzinami księcia Andrzeja, daje wgląd w reakcje księcia Karola i księżniczki Anny na ich nadchodzące rodzeństwo.
„To było miłe z Twojej strony, że napisałeś do mnie, kiedy po raz pierwszy dowiedziałam się, że będziesz w stanie przyjechać i zaopiekować się mną ponownie – to było bardzo niedbałe z mojej strony, że nie napisałam wcześniej, aby Ci podziękować i powiedzieć Ci, jak bardzo byłam zadowolona i odetchnęłam z ulgą, kiedy dr Peel powiedział mi, że będziesz mógł przyjechać!
„Dzieci były bardzo podekscytowane wiadomością o dziecku, zwłaszcza Karol, który uwielbia małe dzieci! Anne coraz bardziej przyzwyczaja się teraz do tego pomysłu. Rodzicom też zajęło sporo czasu, aby przyzwyczaić się do tego pomysłu, będąc tak bardzo poza światem dzieci. Ale cudownie jest czuć, że wkrótce w żłobku pojawi się kolejne dziecko.”
Wygląda na to, że wszystko dobre, co się dobrze kończy – i że najwyraźniej nie miała za złe procesu „zmierzchu porodu”!