Czy pamiętasz, kiedy po raz pierwszy usłyszałeś „Man in the Box”? Jak to było, gdy wokal eksplodował w zgrzytliwym, ryczącym szale, gdy wybrzmiał refren?
„Feeeeeeeeed my eyes!”
Layne Staley był jednym z najsilniejszych wokalistów rocka i być może jednym z najbardziej niedocenionych. Choć Alice in Chains mieli swój spory udział w sukcesie w okresie świetności, Staley wydaje się być zaginionym głosem z tamtej epoki.
Od początku był udręczoną duszą, ale mimo wszystko życzliwą. Każdy opis osobowości wokalisty jest pozytywny, jak wtedy, gdy pozwolił swojemu przyszłemu gitarzyście Jerry’emu Cantrellowi zamieszkać z nim, gdy nie miał gdzie się podziać.
Prezentacja sceniczna Staleya nigdy nie wydawała się zarozumiała, pomimo jego możliwości wokalnych. Perkusista Screaming Trees i Mad Season, Barrett Martin, powiedział: „Głos Layne’a był tak potężny, że słyszałem, jak jego głos wydobywał się z jego ciała… Z jego klatki piersiowej było głośniej niż to, co wydobywało się z monitorów.”
Jak niestety przekonaliśmy się zbyt wiele razy, z wielkim talentem często przychodzą wielkie demony. Wydaje się, że tragedia szczególnie nęka muzyków z ery grunge. Najpierw był Andrew Wood, potem Kurt Cobain, następnie Staley, Scott Weiland i ostatnio Chris Cornell.
Chociaż Staley nie odebrał sobie życia, jego historia nie była mniej druzgocąca. Miał za sobą ciężkie rozstanie z wieloletnią dziewczyną, która odeszła wkrótce po ich rozstaniu. Media nie były dla niego łaskawe, więc odizolował się w ostatnich latach życia. Przez całą swoją karierę walczył z uzależnieniem od narkotyków, które w końcu zwyciężyło. Zmarł samotnie w wieku 34 lat.
Aby uczcić życie frontmana Alice in Chains, poniżej prezentujemy galerię jego zdjęć z ostatnich lat. Możecie zobaczyć Staleya od jego pierwszego zespołu Sleze, przez fazę glam, aż po jego ostatni występ w telewizji z Alice, kiedy zagrali w MTV Unplugged. Nie ma wielu jego zdjęć z kolejnych lat, ale tak właśnie go pamiętamy.
Zobacz Layne Staley’a w Top 66 Hard Rock + Metal Frontmen of All Time